Wycieczka na smutno
-
DST
23.00km
-
Sprzęt duży biały
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj pogoda jakaś taka jesienna mimo wiosny - chłodno, wietrznie i pochmurno. Mimo wszystko ruszyłam tyłek i pojechałam trochę poeksplorować okolice mojego miejsca zamieszkania i sprawdzić, co ciekawego znajduje się w jego takim trochę dalszym pobliżu. ;-) Odkryłam sklep ogrodniczy rzut beretem od domu, fajnie, kupię sobie jakieś kwiaty do chaty. :-) I trochę dalej jest Carrefour Express, który jakoś wolę od Biedry.
Podczas tej jazdy doskwierał mi brak moich poziomych znajomych obok. Nie wiem, kiedy będzie można zrobić jakąś wycieczkę w większym gronie. Gadki rudego ministra nie napawają optymizmem. Coś mówił, że szczyt epidemii w Polsce może przypaść na listopad... CO KURŁA?! A zresztą niech sobie politycy wsadzą swoje prognozy wiadomo gdzie. Jednego nie kumam: jak to jest, że u nas wciąż jeszcze nie ma szczytu epidemii, a w Czechach już był? Ogólnie to ostatnio cholernie doskwiera mi samotność. No nie podoba mi się ta społeczna izolacja i już.
I jeszcze jedno odkrycie na koniec: ul. Panny Wodnej. Totalna pustynia ledwie 10 km od centrum Warszawy. Ale jeszcze parę lat i wyrosną przy niej osiedla.
A, no i jazda rowerem w masce to jednak kicha po całości. Mam trudności z oddychaniem nosem i w zaczerpywaniu nim głębokich oddechów nawet w stanie spoczynku, a co dopiero podczas wysiłku. Próbuję oddychać nosem, ale jest ciężko. A przy oddychaniu ustami maska momentalnie wilgotnieje. Dobrze, że wzięłam na tę wycieczkę drugą na zmianę.