Giro di ziemia garwolińska
-
DST
82.00km
-
Sprzęt Niebieściuch (a.k.a. duży niebieski)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Historyczny dzień! Tego dnia bowiem odbyłam swoją pierwszą w tym roku dłuższą wycieczkę, w dodatku pierwszą dłuższą wycieczkę na Niebieściuchu. Wystartowaliśmy w sześć osób z Wilgi i pojechaliśmy najpierw do Łaskarzewa, a potem krążyliśmy po ziemi garwolińskiej, na początek zahaczając o ośrodek wypoczynkowy gdzieś koło bodajże Woli Życkiej. Zrobiliśmy tam krótki popas, wypiliśmy herbatę i kawę. popatrzyliśmy sobie na wodę z punktu widokowego. Ośrodek jest położony w zacisznym miejscu, z dala od zabudowań, do tego teraz kompletnie pusty, bo koronasyf i jeszcze nie sezon. Potem pojechaliśmy zerknąć, co słychać na Farmie Iluzji - jest nieczynna, bo znowu koronasyf, ale ponoć ma zacząć znów działać od następnego weekendu. Po opuszczeniu Farmy rozstaliśmy się z jedną osobą, która musiała o 17 zameldować się przy kompie, i w piątkę pojechaliśmy do Maciejowic na pizzę. Po obiedzie pożegnaliśmy kolejne osoby i w trójkę ruszyliśmy już w kierunku bazy.
Po drodze w pierwszym etapie wycieczki przydarzył mi się niestety flak. Wpakowaliśmy się w żwirową drogę, a szosowe opony i dętki takiej nawierzchni nie lubią. No i kapeć... Dobrze, że byli wśród nas fachowcy, którzy zmieniają dętkę w kilka minut, ja się z tym zawsze morduję co najmniej pół godziny. Jazda na cienkich oponkach jest super, bo rower po prostu śmiga, niemniej to częste łapanie gum to coś, co mnie martwi. To już drugi mój flak, odkąd mam ten rower, a był on używany bardzo mało. Niemniej Niebieściuch jest SUPER. Jest leciutki, więc włożenie go do samochodu to dziecinna igraszka w porównaniu z załadowaniem dużego białego. Jest szybki, a pedały chodzą ulralekko, więc ten rower po prostu płynie. Poezja!
Gdzieś za Łaskarzewem...
Niebieściuch odpoczywa przed pizzerią w Maciejowicach, a my w środku zajadamy.
Między Maciejowicami a Łaskarzewem. Taka rzeczka, a na jej powierzchni unosi się plastikowa butelka (nie widać jej, bo skadrowałam zdjęcie tak, aby nie pokazywać przejawów buractwa polskiego narodu). Warto dodać, że przyłbica na rowerze sprawdza się świetnie. Nie dość, że spełnia warunki rozporządzenia dot. obowiązku zasłaniania twarzy, to jeszcze a) chroni przed wiatrem, b) robale nie odbijają się od twarzy. Zdaje mi się, że po koronasyfie nadal będę jej od czasu do czasu używać. :-)