Na lody
-
Sprzęt duży biały
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miała być szybka wycieczka na Lody z Michalina,
a wyszła całkiem zacna wycieczka jak na wieczorny relaks po pracy.
Uwielbiam lody, latem mogłabym je jeść codziennie. Od dziecka jestem
wierna lodom z lodziarni Babcia Hela,
które mój ojciec określał jako najlepsze w Europie i się z nim zgadzam
:-) Tymczasem w ramach researchu, co się znajduje (w miarę) niedaleko
mojego nowego miejsca zamieszkania, śledzę ruch w fejsbukowej grupie
mojej dzielnicy, a tam co rusz ktoś coś poleca albo pyta innych, gdzie
znajdzie to czy tamto. Tak trafiłam na informację o lodach z Michalina,
które ponoć biją na głowę te od Babci Heli. Musiałam więc to obadać.
Zjadłam cztery kulki o następujących smakach: kawa z whisky (nie lubię
ani kawy, ani "nalewki na myszach", ale byłam ciekawa tych lodów),
mango, owoce leśne i jabłko. Lody okazały się całkiem smaczne, o
konsystencji podobnej do tych od Babci Heli. Będę tam zaglądać częściej.
Wrócić
postanowiłam nie tą samą trasą, którą przyjechałam. A przede wszystkim
myślałam, że ode mnie do Michalina jest bliżej niż w rzeczywistości... I
tak się zrobiło 24 km. :-)