Makenzen prowadzi tutaj blog rowerowy

Makenziowe poziomkowanie

Park Skaryszewski, lądowanie w błocie i forsowanie kordonu kiboli ;)

  • DST 10.00km
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 sierpnia 2011 | dodano: 12.08.2011

Dzisiaj mija równe 6 tygodni od wypadku, więc teoretycznie - wg słów lekarza - mógłby już nastąpić koniec bezrowerza. Pokręciłam więc trochę rano na rowerze stacjonarnym, kolanom nic złego się nie stało. Potem, gdy wylegiwałam się na balkonie, zatopiona w lekturze, przyleciał mały diabełek i szepnął mi do ucha: "idź się spoziom(k)ować... no idź..." ;) No to poszłam. Pojechałam sobie najpierw do Parku Skaryszewskiego, gdzie wpadłam prawą nogą w błoto, a potem jeszcze zrobiłam małą rundkę po parku. A wieczorem - zachęcona brakiem bólu kolan po porannej przejażdżce - znowu, tym razem jednak pojechałam na Podzamcze pod fontanny, potem na Plac Zamkowy, a stamtąd aż do Agrykoli. Po drodze, gdy wtaczałam rower Bednarską pod górę, zagadnęli mnie jacyś ludzie, co daje jazda na poziomce, czy to jest wygodne itd., padały też i inne komentarze - najczęściej typu "O, popatrz!", "Jaki śmieszny rower!", ale raz trafiły się nieco bardziej wyszukane. Otóż jadę sobie przez park na Agrykoli i trafiam na kłębiący się tłum kibiców czekających na wpuszczenie na mecz. No i trzeba było się jakoś przez niego przedrzeć. Toruję więc sobie drogę rurą mojej poziomci (he he he :)) i jadę, aż tu nagle słyszę: "Na jednym kole!" Ale to to jeszcze nic. Kiedy byłam już blisko domu, mijało mnie dwóch kiboli i jeden z nich na mój widok użył niezwykle wyszukanego, świadczącego o szerokich horyzontach umysłowych i nieprzeciętnej elokwencji jednowyrazowego komentarza: "K*rwa!" ;)))
A jutro na Mazury, żagle wzywają! Zaś po powrocie przystępuję do ataku z rehabilitacją, poza tym muszę też kupić mojej poziomci oświetlenie, lusterko i antenę do chorągiewki. Bez tego nie ma mowy o śmiganiu po jezdniach.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!