PZDR! - czyli Poziomkowy Zimowy Debiut Rowerowy!
-
DST
40.00km
-
Czas
02:30
-
VAVG
16.00km/h
-
Sprzęt duży biały
-
Aktywność Jazda na rowerze
I oto nastała zima. Pierwsza w mojej poziomej karierze, ba, w ogóle rowerowej! Jako że postanowiłam bieżący sezon rowerowy zakończyć, podobnie jak go zaczęłam, w marcu, a kolejny rozpocząć w... marcu, pierwszy dzień kalendarzowej zimy uczciłam adekwatnie, a jakże - na rowerze. Poprzedniego dnia Maciek zmienił mi tylną oponę na "góralskiego" półslicka, a kolejnego o 6.00 rano wyruszyliśmy z Piaseczna do Konstancina. Na jezdni leżał 1 cm świeżutkiego śnieżku. Jechało się po tym całkiem przyzwoicie. Nie obyło się jednak bez przygody - w Chylicach usłyszałam, że coś mi wali z tyłu w rowerze i okazało się, że to opona wylazła z obręczy. Problem został szybko ogarnięty, a w międzyczasie miało miejsce coś zabawnego, mianowicie każdy mijający nas kierowca zwalniał, bo myślał, że to policja się zaczaiła, nabrawszy się na kamizelkę odblaskową, którą miałam na sobie. Można nieźle robić ludzi w konia ;)
Najprzyjemniejsza jazda była na lokalnych konstancińskich uliczkach i w parku zdrojowym. Uśpione miasteczko, skrzący się w świetle latarni śnieg i sunące po nim bezszelestnie rowery... Bajeczny klimaci(e)k!
Następnie popedałowałam do domu. Wstał już szary świt, trzymał delikatny mrozek, pogoda ogólnie super. No i teraz niech mi ktoś powie, że zima to nie pora na rower, to go wyśmieję!