Maj, 2012
Dystans całkowity: | 170.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 1 |
Średnio na aktywność: | 170.00 km |
Więcej statystyk |
Skoro pan premier może... (Piaseczno--Łowicz--Piaseczno via A2)
-
DST
170.00km
-
Sprzęt duży biały
-
Aktywność Jazda na rowerze
...to ja też :)
Rzecz dotyczy zwiedzania powstającej autostrady A2, którą kilka dni temu nasz miłościwie panujący pan premier wizytował z... helikoptera. Ale po kolei.
Celem wyprawy był Łowicz i grzechem byłoby nie wykorzystać największej ścieżki rowerowej w kraju, zamiast wdychać smród spalin z samochodów. W piękny niedzielny poranek ok. 10.00 ruszyliśmy z M. do Magdalenki, a dalej przez Walendów (gdzie mieści się klasztor sióstr Matki Bożej Miłosierdzia i gdzie w 1936 roku mieszkała św. s. Faustyna), Nadarzyn, Otrębusy, Brwinów, Grodzisk Mazowiecki dojechaliśmy do wsi Kopiska, gdzie wskoczyliśmy na A2, którą polecieliśmy do Wiskitek. Na znacznej większości tej trasy leżała już ostateczna warstwa asfaltu, tylko brakowało pasów, a porozstawiane tu i ówdzie maszyny, sterty materiałów budowlanych i śmieci świadczyły o tym, że do końca budowy jeszcze uhuhuuu... A miało być tak pięknie, nowiutką Adwójką mieli walić do nas kibice na Euro 2012... No ale jest jeden duży plus tego poślizgu - gdyby autostrada była już czynna, nie byłoby mowy o jeździe po niej rowerem :)
W Wiskitkach skręciliśmy na Miedniewice, gdzie zjedliśmy "obiad", a potem pojechaliśmy przez Bolimów i Nieborów do Łowicza, gdzie uczestniczyliśmy w mszy św. z okazji jubileuszu święceń kapłańskich biskupa Józefa Zawitkowskiego. Planując powrót, zakładaliśmy początkowo transport kolejowy, jednak pociągi z Łowicza jeżdżą na okrętkę przez pół Polski, więc postanowiliśmy wrócić na rowerach. Pierwszym etapem była pizza w Nieborowie, a dalej tą samą drogą co w tę stronę pojechaliśmy do Wiskitek. Tam znów wjechaliśmy na autostradę - nocna jazda nią to było przeżycie! Pusto, żadnych robotników, obłędny śpiew słowików i nieprzyzwoicie ciepły wieczór... A kawałek za Kopiskami - niespodzianka! Gotowy kawał autostrady z wymalowanymi pasami i wszystkim, którym pociągnęliśmy aż do Brwinowa! :)
Do domu dotarliśmy o 3 w nocy. Cały dystans to ok. 170 km, dokładnie nie wiemy. Było wspaniale!