Maj, 2020
Dystans całkowity: | 122.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 40.67 km |
Więcej statystyk |
Giro di ziemia garwolińska
-
DST
82.00km
-
Sprzęt Niebieściuch (a.k.a. duży niebieski)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Historyczny dzień! Tego dnia bowiem odbyłam swoją pierwszą w tym roku dłuższą wycieczkę, w dodatku pierwszą dłuższą wycieczkę na Niebieściuchu. Wystartowaliśmy w sześć osób z Wilgi i pojechaliśmy najpierw do Łaskarzewa, a potem krążyliśmy po ziemi garwolińskiej, na początek zahaczając o ośrodek wypoczynkowy gdzieś koło bodajże Woli Życkiej. Zrobiliśmy tam krótki popas, wypiliśmy herbatę i kawę. popatrzyliśmy sobie na wodę z punktu widokowego. Ośrodek jest położony w zacisznym miejscu, z dala od zabudowań, do tego teraz kompletnie pusty, bo koronasyf i jeszcze nie sezon. Potem pojechaliśmy zerknąć, co słychać na Farmie Iluzji - jest nieczynna, bo znowu koronasyf, ale ponoć ma zacząć znów działać od następnego weekendu. Po opuszczeniu Farmy rozstaliśmy się z jedną osobą, która musiała o 17 zameldować się przy kompie, i w piątkę pojechaliśmy do Maciejowic na pizzę. Po obiedzie pożegnaliśmy kolejne osoby i w trójkę ruszyliśmy już w kierunku bazy.
Po drodze w pierwszym etapie wycieczki przydarzył mi się niestety flak. Wpakowaliśmy się w żwirową drogę, a szosowe opony i dętki takiej nawierzchni nie lubią. No i kapeć... Dobrze, że byli wśród nas fachowcy, którzy zmieniają dętkę w kilka minut, ja się z tym zawsze morduję co najmniej pół godziny. Jazda na cienkich oponkach jest super, bo rower po prostu śmiga, niemniej to częste łapanie gum to coś, co mnie martwi. To już drugi mój flak, odkąd mam ten rower, a był on używany bardzo mało. Niemniej Niebieściuch jest SUPER. Jest leciutki, więc włożenie go do samochodu to dziecinna igraszka w porównaniu z załadowaniem dużego białego. Jest szybki, a pedały chodzą ulralekko, więc ten rower po prostu płynie. Poezja!
Gdzieś za Łaskarzewem...
Niebieściuch odpoczywa przed pizzerią w Maciejowicach, a my w środku zajadamy.
Między Maciejowicami a Łaskarzewem. Taka rzeczka, a na jej powierzchni unosi się plastikowa butelka (nie widać jej, bo skadrowałam zdjęcie tak, aby nie pokazywać przejawów buractwa polskiego narodu). Warto dodać, że przyłbica na rowerze sprawdza się świetnie. Nie dość, że spełnia warunki rozporządzenia dot. obowiązku zasłaniania twarzy, to jeszcze a) chroni przed wiatrem, b) robale nie odbijają się od twarzy. Zdaje mi się, że po koronasyfie nadal będę jej od czasu do czasu używać. :-)
Na sushi
-
DST
20.00km
-
Sprzęt mały czerwony
-
Aktywność Jazda na rowerze
Umówiłam się z kumpelą na sushi u niej w domu, więc dosiadłam małego czerwonego rowerku (duży biały jest w serwisie). który choć jest mały, to śmiga całkiem szybko. Odkryłam przy okazji bardzo prostą drogę dojazdu do koleżanki. Obżarłyśmy się tym sushi jak bąki i droga powrotna była już ciut przyciężka ;-) Jazda trasą rowerową wzdłuż mostu Siekierkowskiego za dnia jest bardzo przyjemna, bo wokół jest bardzo zielono i niemal zero zabudowań, jednak po zmroku nie czuję się tam zbyt komfortowo: wokół żywego ducha, ciemno jak w d...ie, słowem - jest mocno niefajnie. Ale to najkrótsza droga z roboty (do której na razie nie jeżdżę) i od tej koleżanki.
Karkołomna wyprawa po piwo
-
DST
20.00km
-
Sprzęt mały czerwony
-
Aktywność Jazda na rowerze
Aż dziw bierze, że od czasu zamieszkania w nowym miejscu (za dwa dni będą to trzy miesiące) nie uzupełniłam zapasów piwa. ;-) Niedawno odkryłam, że stosunkowo niedaleko mnie jest sklep Outlet Piwny, w którym są przeróżne piwa rzemieślnicze, które akurat lubię najbardziej, więc postanowiłam wybrać się tam, ale nieco okrężną drogą - najpierw pojechałam na pierwsze w tym roku lody.
Coś mi się ubzdurało, że Outlet Piwny jest przy ul. Patriotów 115. Jadę więc i szukam tego numeru, aż tu nagle... Kiedyś tą ulicą Patriotów po prostu się leciało prosto, bez żadnych szykan, ale właśnie w tym miejscu buduje się południowa obwodnica Warszawy i żeby polecieć prosto ul. Patriotów, trzeba narobić zawijasów. No więc jadę i po pokonaniu tych serpentyn okazało się, że nr 115 jest jednak przed obwodnicą. No to wracam. Patrzę - a tu numer sporo poniżej 115. Wyciągam telefon, żeby sprawdzić adres tego sklepu, i co się okazuje? Numer 115 wypada akurat tam, gdzie jest budowa obwodnicy, a sklep jest pod numerem 195. I znów muszę się przedzierać przez te serpentyny.
Dotarłam wreszcie do sklepu i potem bocznymi drogami (przy okazji odkryłam ładne okolice) dotarłam na swoje osiedle. BTW, moim marzeniem jest domek w jakimś ładnym miejscu, kiedyś musi się ono spełnić, bo odgłosy dobiegające z mieszkań sąsiadów są wielce frustrujące).
I na koniec dwa spostrzeżenia.
1. Przerzuciłam się z maseczki na przyłbicę - o wieeeele lepsze rozwiązanie na rower, ale nie tylko. Komfort użytkowania jest po prostu nieporównywalny.
2. Lockdown absolutnie nikomu nie służy, jeśli chodzi o kondycję fizyczną (psychiczną zresztą też). Jak teraz nie jeżdżę do pracy, znacznie rzadziej dosiadam roweru. Po powrocie z tej wycieczki rypnęłam się na wyro i mnie zmogło, jakbym wcześniej przewaliła łopatą tonę węgla... Normalności, wróć!!!