Makenzen prowadzi tutaj blog rowerowy

Makenziowe poziomkowanie

Powrót rowerzystki marnotrawnej

  • DST 80.00km
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 kwietnia 2012 | dodano: 22.04.2012

Jak w temacie. Ale będzie krótko, bom zmordowana wielce i nic mi się nie chce.
Kilometraż jest zbiorczy z całego weekendu. Najpierw była w sobotę traska Piaseczno--Wawa--Piaseczno, potem w niedzielę Piaseczno--Wawa. A najciekawsze wydarzyło się wczoraj późnym wieczorem w drodze do Piaseczna. Na Puławskiej mijał nas autobus, a kierowała nim jakaś wyjątkowa... kreatura, bo zaczęła na nas trąbić. Nienawidzę tego i M. chyba też się wściekł, bo zarządził odpłacenie się kreaturze pięknym za nadobne. Dopadliśmy autobusiarza za jakimiś światłami i M. wysforował się przed niego na prawym pasie, a ja bezczelnie zajęłam zatoczkę przystankową, tak więc koleś był zablokowany. Sesesese [złośliwy uśmiech i solo instrumentalne na nosie] :>



PZDR! - czyli Poziomkowy Zimowy Debiut Rowerowy!

  • DST 40.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 16.00km/h
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 grudnia 2011 | dodano: 22.12.2011

I oto nastała zima. Pierwsza w mojej poziomej karierze, ba, w ogóle rowerowej! Jako że postanowiłam bieżący sezon rowerowy zakończyć, podobnie jak go zaczęłam, w marcu, a kolejny rozpocząć w... marcu, pierwszy dzień kalendarzowej zimy uczciłam adekwatnie, a jakże - na rowerze. Poprzedniego dnia Maciek zmienił mi tylną oponę na "góralskiego" półslicka, a kolejnego o 6.00 rano wyruszyliśmy z Piaseczna do Konstancina. Na jezdni leżał 1 cm świeżutkiego śnieżku. Jechało się po tym całkiem przyzwoicie. Nie obyło się jednak bez przygody - w Chylicach usłyszałam, że coś mi wali z tyłu w rowerze i okazało się, że to opona wylazła z obręczy. Problem został szybko ogarnięty, a w międzyczasie miało miejsce coś zabawnego, mianowicie każdy mijający nas kierowca zwalniał, bo myślał, że to policja się zaczaiła, nabrawszy się na kamizelkę odblaskową, którą miałam na sobie. Można nieźle robić ludzi w konia ;)
Najprzyjemniejsza jazda była na lokalnych konstancińskich uliczkach i w parku zdrojowym. Uśpione miasteczko, skrzący się w świetle latarni śnieg i sunące po nim bezszelestnie rowery... Bajeczny klimaci(e)k!
Następnie popedałowałam do domu. Wstał już szary świt, trzymał delikatny mrozek, pogoda ogólnie super. No i teraz niech mi ktoś powie, że zima to nie pora na rower, to go wyśmieję!



Do roboty

  • DST 30.00km
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 października 2011 | dodano: 14.10.2011

Koniec z targaniem Poziomci na IV piętro! :D Otrzymałam dzisiaj klucz do przechowalni rowerów, niestety oddalonej o jakieś 100 m od pracy, ale co tam, wolę się przejść ten kawałek, niż się mordować z dźwiganiem, zwłaszcza teraz, gdy mnie napitala bark po wtorkowej glebie...
Wczoraj z Maćkiem przepedałowaliśmy jakieś 20 km, ale nie będę już uzupełniać, doliczę wczorajsze kilometry do dzisiejszych. Następna sesja w niedzielę. A tymczasem Morfeusz wzyyyyyyywaaaaa... <ziew>



Nowe szaty króla

Wtorek, 11 października 2011 | dodano: 11.10.2011

Ponieważ w trakcie niedzielnej wycieczki spociłam się niemiłosiernie, trzeba było podjąć męską decyzję w babskim umyśle: nie ma to tamto, trzeba zainwestować w ciuchy termoizolacyjne. Co też uczyniłam dzisiaj. Dosiadłam Złomka i pomknęłam do Decathlonu, gdzie zakupiłam gatki na szelkach, podkoszulek i cienką bluzę plus dodatkowo pelerynkę przeciwdeszczową, bo ten wojskowy wór w kolorach kamuflażowych jednak na rower kompletnie się nie nadaję, a na poziomy w szczególności. Jechałam w nim raz do pracy i w wyniku działania wiatru miałam przed sobą wielki wydęty balon, który zasłaniał mi widok.
A w drodze powrotnej zaliczyłam paskudną glebę... Na szczęście nie było to OTB ani też nic nie stało się kolanom, za to poobijałam sobie żebra i rozwaliłam biodro, na którym mam teraz mega siniora i na-szczęście-już-nie-krwawiącą ranę. Pierwsza myśl po upadku to - czy czegoś sobie nie połamałam? Ból był nieziemski, ale jakoś się pozbierałam i dotarłam do domu rowerem.
Niedługo po moim powrocie przyjechał do mnie Maciek i przywiózł niespodziankę w postaci nowiutkich opon, a przy okazji wymienił Poziomci dętkę, bo wczoraj przed wyjazdem do pracy okazało się, że złapałam gumę (ZNOWU!!!) i musiałam pojechać na Złomku.
Potem wskoczyłam w swoje nowe ciuszki i ruszyłam na trening tańca irlandzkiego. A po drodze znowu guma - tym razem na szczęście nie u mnie, tylko u Maćka. ;) I muszę przyznać, że nowy rowerowy ancug jest świetny - zwłaszcza gatki, są po prostu fantastyczne! Tylko niestety strasznie mnie drażni znajdujący się wewnątrz nich pampers, którego będę musiała wypruć, bo na Poziomci nie jest potrzebny, i w sumie na Złomku też niespecjalnie. Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona z zakupu :)
--
A teraz będzie wyjątkowo wątek pozarowerowy. Czuję, że mam wewnętrzną potrzebę uzewnętrznić moją myśl...
W niedzielę były wybory parlamentarne. Wygrała PO, drugie było PiS, a trzeci... Ruch Palikota. Palikociarze weszli do sejmu z 10-procentowym poparciem! Do tego jeszcze w facebookowych ankietach pt. "Jaka koalicja byłaby idealna dla Polski?" najwięcej wskazań ma opcja PO + RP...
Jestem zszokowana tym wynikiem. Ja rozumiem, że masa ludzi nie zgadza się ze stanowiskiem Kościoła w sprawach natury moralno-społecznej, że chce świeckiego państwa itp... ale, do licha, skoro się buntują przeciwko - jak to bywa nieraz przez nich nazywane - narzucaniu im obcego ich sumieniom światopoglądu, to dlaczego nie zauważają, że domagając się refundacji środków antykoncepcyjnych i in vitro z budżetu państwa, robią to samo? Przecież katolicy też płacą podatki...
Tyle polityki. To był pierwszy i ostatni raz. W końcu ten blog jest blogiem ROWEROWYM i niech tak pozostanie. Dobranoc się z Państwem :)



Trza uzupełnić... (2)

  • DST 45.00km
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 października 2011 | dodano: 11.10.2011

Jak wyżej :)



Trza uzupełnić... (1)

  • DST 45.00km
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 października 2011 | dodano: 11.10.2011

Traska z Wawki do Starej Iwicznej. I z powrotem, ma się rozumieć.



Emerycka poziowycieczka

  • DST 20.00km
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 października 2011 | dodano: 03.10.2011

Dzisiaj udało mi się wcześniej wyjść z pracy, więc postanowiłam wykorzystać piękną pogodę i przejechać się na małą wycieczkę, w dostojnym, emeryckim tempie, podziwiając po drodze, jak nam rośnie infrastruktura rowerowa. Jadę sobie trasą, której przedłużeniem jest Wał Miedzeszyński, patrzę i oczom nie wierzę: właśnie buduje się nowa ścieżka rowerowa!
Postanowiłam również w środę podłubać trochę przy Poziomci, tzn. nasmarować łańcuch i zamontować licznik. I wreszcie będę mogła podawać dokładne dystanse, a nie pi razy lewe oko.



Takie tam pedałowanko

Sobota, 1 października 2011 | dodano: 03.10.2011

Rano byłam umówiona z psami kumpeli, więc wsiadłam na pionowca (noszącego od tego dnia wdzięczne imię Złomek ;)) i pojechałam w kierunku mostu Grota. Jadę sobie, patrzę w lusterko, a tu coś poziomego widzę. Okazało się, że był to Kaczor. Gadał akurat przez komórkę, więc mnie nie rozpoznał, ale gdy się zorientował, że ja to ja, zerkając spod oka na mój rower, zakrzyknął: "Fu! Co ty masz?". Ponieważ miałam na drugą część dnia plan wybrania się do kogoś na Pragę, postanowiłam pojechać jednak na pionowcu, bo jak już mają mi coś kraść, to lepiej to niż Poziomcię ;)
Potem kurs na Targówek, no i wreszcie na Pragę. A wieczorem przesiadka na pozioma i wyprawa do Gniazda Piratów :) Trasa powrotna była piękna: świst wiatru w uszach i zupełnie puste ulice... ej, gdzie tu jest przycisk "lubię to"? ;)



Nim pierwsza set(k)a zaszumi w głowie...

  • DST 100.00km
  • Czas 06:30
  • VAVG 15.38km/h
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 września 2011 | dodano: 20.09.2011

STÓWA! Moja pierwsza w życiu rowerowa stówa! Ależ jestem z tego DUMNA :]
Od dawna chodziło mi po głowie pragnienie wybrania się do Szymanowa, by odwiedzić siostry niepokalanki, u których w roku 2008 byłam częstym gościem. A od kiedy mam Poziomcię, myśl uległa pewnej modyfikacji - i się spoziomowała. W związku z tym rzuciłam hasło Maćkowi - i poskutkowało :) Spotkaliśmy się o 9.00 pod Pałacem Kultur(w)y i pojechaliśmy w kierunku Górczewskiej, którą polecieliśmy potem do Kampinosu, przejeżdżając po drodze m.in. przez Stare Babice i Leszno. W Kampinosie odbiliśmy w lewo na Teresin, a po drodze zastaliśmy świetne warunki przyrodnicze do cyknięcia kilku fotek. Oto jedna z nich:



Po przekrosowaniu DK2 podjechaliśmy do bazyliki w Niepokalanowie i zwiedziliśmy muzeum św. o. Maksymiliana Kolbego, a następnie cofnęliśmy się do skrzyżowania z drogą główną, na obiad do karczmy. Nażarci jak bąki, ruszyliśmy na Szymanów, wpadając po drodze na lody.
Nie byłam w tych okolicach od trzech lat i muszę przyznać, że wiele się zmieniło. Przede wszystkim powstała super szeroka ścieżka rowerowa. A na samym terenie klasztoru przybyło różnych bajerów, przede wszystkim całkiem spory fragment nowego ogrodzenia.
W sumie spędziliśmy tam godzinę. Nasze rowery stały się nie lada sensacją, musieliśmy zademonstrować, jak się na tym jeździ ;)
Wreszcie ok. 16 wyjechaliśmy na trasę do domu. Za Szymanowem, w Elżbietowie, skręciliśmy w prawo i przez Kaski (ale nazwa ;)), Baranów, Błonie, Rokitno, Józefów (nie ten k. Otwocka ;)) i Płochocin dotarliśmy do drogi głównej gdzieś na wysokości Ołtarzewa. Chciałam jeszcze wdepnąć do Storma w Ożarowie, ale ponieważ nie mogłam się dodzwonić (był akurat w drodze z pracy do domu), zarzuciliśmy ten plan i jakoś w okolicach 19.20 osiągnęłam dom.
Nie wiem, ile dokładnie wypedałowałam, ale stówę to lekką ręką (a raczej nogą... dwiema nawet ;)). Pogoda nam dopisała, jechało się jak po masełku - rewelacja! Uchetałam się jak dziki osioł, ale... było SUPER i tyle!
A na deser - mapka naszej trasy:



Niedzielne pedałowanie

  • DST 15.00km
  • Sprzęt duży biały
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 września 2011 | dodano: 18.09.2011

Ależ dzisiaj była pogoda, jak drut. A ja kisłam w robocie, mimo weekendu, którego nawet nie zauważyłam - wszystko mi się poprzestawiało.
Ponieważ udało mi się wyjść z kopalni przed 19.00, postanowiłam wykorzystać wieczór na miejskie pedałowanie. Dotarłszy do Alej Ujazdowskich skręciłam w kierunku Belwederskiej, a stamtąd już tylko: wziuuuuut! - do Trasy Siekierkowskiej, a następnie znowu: wziuuuut! - i do węzła przy Spójni. I do domu.
Na koniec taka drobna obserwacja - najczęściej padające z ust przechodniów pytanie na mój widok na Poziomci brzmi: "Wygodnie się na tym jeździ?". Chyba nagram płytę z zestawem standardowych odpowiedzi na standardowe pytania, to będzie hicior! A potem mnie zatrudnią do jakiegoś pa-szoł w tivi i też będę trzepać kapuchę jak Nergal, a co! ;P